marca 26, 2014

Róż. I już !

Róż. I już !
Ajjj ! Tyle różu chyba nigdy nie miałam na paznokciach :D To mani bardzo fajnie się nosiło. Krótko, ale bardzo fajnie :) Nie wytrzymało dwóch dni, bo odmoczyło się na basenie i zdarłam je całymi płatami, ale wolałam poświęcić mani niż później czas i nerwy na zmywanie .


Z początku miał być sam gradient, ale koniec końców przejście nie było tak idealnie jak chciałam, więc dałam na wszystko topper.



Do wykonania użyłam:
-MIYO Bubblegum
-Wibo 395
-Life 21





Jak Wam się podoba ? :)

Pssst... Wiosna będzie u mnie chyba pod znakiem ombre. Ciągle mam pomysły, co chwila coś ciapię :3 Gradientowa mania !! ♥

Biorę udział w konkursie Nailpolis :) Jeśli chcecie zobaczyć co zmalowałam i może zagłosować to zapraszam TUTAJ :)

marca 24, 2014

Oficjalnie polubiłam się z rózem ! MIYO Bubblegum ♥

Oficjalnie polubiłam się z rózem ! MIYO Bubblegum ♥
I to nie ciemnym. Nie przykurzonym. Nie wpadającym w inne kolory. Tylko różem, że tak powiem 'z krwi i kości'. Perfidnym. Cukierkowym. Jasnym. W stylu lalki Barbie. Uciekałam przed nim, unikałam. Niesłusznie. Jak zobaczyłam jak wygląda na paznokciach - z miejsca się zakochałam ! I mam ochotę na więcej ♥


Nazwa: MIYO Nailed It! no.19 Bubblegum
Dostępność: niesieciowe drogerie, strona producenta
Cena: 4,99
Pojemność: 8ml


Wykończenie: kremowe
Kolor: czysty, kremowy róż. I już ;)
Pędzelek: prosty, okrągły, trochę krótki. Ale wygodny :P
Konsystencja: lekko lejąca. Sprawia trochę kłopotów przy aplikacji, bo nie zawsze uda się równomiernie nałożyć i  tworzy smugi.
Krycie: właśnie przez to smużenie potrzebowałam 3 warstw, żeby wszystko ładnie wyrównać.
Schnięcie: całkiem przyzwoite, ale szału nie ma. Schnie na bardzo ładny połysk.
Trwałość: ciężko powiedzieć, bo nie zostawiłam go solo. Nie byłabym sobą  gdybym czegoś nie naciapała. Ale to w następnym poście :)




Niesamowicie mi się podoba to jak wygląda na moich paznokciach i wiem, że nie raz do niego wrócę ♥

A Wy co o nim sądzicie ? ;)

marca 19, 2014

Skórzany (?) Claire's

Skórzany (?) Claire's
Tego gagatka mam już jakieś pół roku, często do niego wracałam, ale nigdy jakoś nie mogłam się zebrać, żeby go obfocić :) Aż w końcu się w weekend zebrałam i nadrobiłam zaległości ;)



Nazwa: Claire's Leather (?) W internetach ani na buteleczce nie mogę doszukać jakiegokolwiek oznaczenia
Dostępność: sklepy Claire's
Pojemność:
Cena: ok. 13 zł. Ja na wyprzedarzy capnęłam go za 4zł :)


Wykończenie: leather - skórzane ? Hmmm... Mi to średnio skórę przypomina. Jak dla mnie to bardziej w stronę piasku :)
Kolor: bordo
Pędzelek: prosty, płaski i dosyć szeroki
Konsystencja: nie jest lejąca, ale też nie za gęsta. Taka ot w sam raz.
Krycie: Już 1 warstwa wygląda przyzwoicie, jednak dwie dają wyrazisty kolor i ładną teksturkę
Schnięcie: na "gołym" paznokciu - ekspresowe. Dlatego właśnie jest jednym z moich tzw awaryjnych lakierów :)
Trwałość: tu nie powala... Nosiłam go całą sobotę i niestety końcówki nie wytrzymały starcia ze sprzątaniem :(
Zmywanie: bezproblemowe♥




Co o nim myślicie ? Jak mówiłam - sięgam po niego w awaryjnych sytuacjach, kiedy nie mogę/nie chcę czekać, aż lakier w końcu wyschnie. Bardzo go lubię, mimo słabej trwałości :)

marca 17, 2014

(prawie) Wszystko co kocham w jednym mani ! ♥[dużo zdjęć]

(prawie) Wszystko co kocham w jednym mani ! ♥[dużo zdjęć]
Prawie, bo nie udało mi się tu wcisnąć glitteru :D Ale są pastelowe kolory, są kropcie i są różyczki, które uwielbiam !!! ♥



Bez bicia przyznam się, że do tego połączenia zainspirowało mnie ... pudełko chusteczek ! Cały weekend siedziałam zakatarzona w domu, nie rozstaję się z tym pudełkiem i tak jakoś mnie natchnęło :)


Żałuję, że najpierw nie zrobiłam kropek, a dopiero potem różyczek, bo wyglądałoby to znacznie lepiej. Nie mniej jednak podoba mi się ! Mimo, że różyczki nie wyszły jakoś szczególnie ładnie to i tak uważam, że to jedno z niewielu mani <włączając malowanie samym kolorem> jakie mi ostatnio jako tako wyszło więc wena chyba wróciła :3



Tutorial do różyczek znajdziecie TUTAJ 



Przepraszam za moją ostatnią słabą aktywność, ale ostatnio nie miałam kompletnie głowy ani czasu na blogowanie czy nawet malowanie paznokci <tu w sumie kwestia totalnego braku pomysłu i weny >. No i przyznam - nie mam co publikować! Mam może ze dwa lakiery zeswatchowane i nic więcej... Ale obiecuję poprawę !!

Ostatnio zapomniałam, więc nadrabiam - przekroczyłam 10 000 wyświetleń ! To wszystko dzięki Wam, DZIĘKUJĘ! ♥ Nigdy nie myślałam, że przekroczę tą liczbę !

Mam pomysł na pewien cykl postów, zbieram póki co materiały, ale myślę, że w przeciągu miesiąca coś wystartuje :) Robiłam małe rozeznanie i myślę, że zda to egzamin... Jesteście ciekawe ? :D

marca 12, 2014

Sally Hansen Black Out, czyli czerń prawie idealna!

Sally Hansen Black Out, czyli czerń prawie idealna!
Nie jestem w stanie powiedzieć ile buteleczek czerni zużyłam. Na pewno były przynajmniej po dwa z MIYO, Miss Sporty, Essence <które były naprawdę cudowne ♥> i coś z Vipery by się po drodze znalazło... Tą czerń dostałam od brata pod choinkę <chociaż wiem, że to Mamie przypadła wyprawa do drogerii> i miałam nadzieję na wielką miłość jednak z czasem okazało się, że moim ideałem i tak pozostanie Essence :) Co nie znaczy, że Black Out jest totalną klapą ! :)
1 warstwa
Nazwa: Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear 370 Black Out
Dostępność: Natura, Super-Pharm, niektóre Rossmanny
Cena: ok. 20 zł
Pojemność: 11,8 ml


Wykończenie: kremowe
Kolor: co tu dużo mówić - klasyczna, kremowa czerń ♥
Pędzelek: za długi ! Tak długiego pędzla jeszcze nie miałam! Ma szczęście, że jest płaski :P Ta długość przeszkadza mi trochę w malowaniu moich paznokci, ale malując nim na czyichś pazurkach sprawował się całkiem nieźle!
Konsystencja: rzadka, lejąca. Co jednak nie znaczy że jest zła. Wygodnie się maluje, nie rozlewa się na skórki.
Krycie: sprawną ręką pokryjemy paznokcia już pierwszą warstwą. Serio :D Ja jednak wolę dać jeszcze jedną bo wtedy uzyskuję piękny kolor i wyrównuję całość ♥
Schnięcie: pierwsza warstwa schnie ekspresowo, drugiej idzie to już dość opornie.
Trwałość: Pam pam pam po kilku godzinach już mam delikatnie końcówy pościerane. Nie wiem jednak do końca czy to wina lakieru czy moja.
Zmywanie: Bezproblemowe :)
1 warstwa

2 warstwy

2 warstwy
Zraziła mnie trochę tą trwałością, bo czego innego spodziewałam się po lakierze tej firmy. Jednak to nie zmienia faktu, że to jedna z najlepiej kryjących czerni jakie miałam :)

marca 08, 2014

Magiczny Essie Sexy Divide ♥

Magiczny Essie Sexy Divide ♥
Wszystkiego najlepszego, Kobietki !! <3
Moja miłość do Essie kwitnie ! ♥ Mam w pudle dopiero 3 maleństwa tej marki, ale jedno kocham bardziej od drugiego. Wiec chyba łatwo jest wyobrazić sobie moją radość kiedy w prezencie od przyjaciółki dostałam jedną z tych uroczych buteleczek ! Ola trafiła świetnie w mój gust i jednocześnie sprawiła mi pierwszego niepastelowego Essia ♥ Chciałam Wam go pokazać zaraz po tym jak pierwszy raz pomalowałam nim pazurki, ale mój aparat niestety nie pała taką miłością do fioletów jak ja. So... Zapraszam na post !


Nazwa: Essie Sexy Divide
Dostępność: Douglas, Super-Pharm, Hebe, internet
Cena: ok. 30-35zł, w internecie oczywiście taniej
Pojemność: 13,5 ml



Wykończenie: shimmer/metalic
Kolor: piękny ciemny fiolet, który w słońcu niesamowicie się mieni - niestety zdjęcia kompletnie nie wyszły ... Na szczęście odrobinę tego efektu udało mi się uzyskać w świetle sztucznym :)
Pędzelek: mój ulubiony - szerszy, płaski, zaokrąglony
Konsystencja: lekko lejąca, świetnie współgra z pędzelkiem i nie rozlewa się na skórki
Krycie: kryje już po pierwszej warstwie. Naprawdę ! Jednak na zdjęciach widzicie 2 warstwy, bo w mocnym świetle mojej lampki widać było pociągnięcia pędzelka
Schnięcie: ekspresowe ! Nie dalej jak w poniedziałek potrzebowałam na szybkiego pomalować paznokcie przed popołudniową lekcją, malowałam 15 min przed wyjściem, a zakładając kurtkę były idealnie suche i niepodatne na uszkodzenia!
Trwałość: tu jest jedyny minus tego lakieru, bo na drugi dzień noszenia mam już lekko przetarte końcówki.
Zmywanie:  właściwie bezproblemowe, nie barwi ani płytki ani skórek :)




Jest hipnotyzujący ! Uwielbiam go ♥

A Wy co o nim myślicie ?... :)

marca 06, 2014

Szaraczek Lovely #98

Szaraczek Lovely #98
Dzisiaj coś spokojniejszego - szaraczek od Lovely :)


Nazwa: Lovely Classic Polish 98
Dostępność: Rossmann
Cena: ok. 6zł
Pojemność: 8ml


Wykończenie: shimmer
Kolor: szary, trochę betonowy, wypełniony pięknie mieniącym się złotym shimmerem. Jednak ja się średnio z tym lakierem czułam. Za to Mama go bardzo lubi :)
Pędzelek: szerszy, płaski, prosto ścięty
Konsystencja: gęstawa tzn. nielejąca, ale glutem też nie jest :)
Krycie: 2 warstwy. Chociaż przyłapałam się na tym, że na jednym paznokciu prawej ręki dałam tylko 1 i też było spoko :>
Schnięcie: w kwestii schnięcia nie ufam lakierom Lovely więc od razu sięgnęłam po Turbo Dry :)
Trwałość: nosiłam go tylko jeden dzień, ale nic z nim nie było. U Mamy, z tego co wiem, trzyma się ok. 3 dni
Zmywanie: bezproblemowe.



Podsumowując - kolor jest ładny, wykończenie też, ale jakoś szczególnie mnie nie zachwycił . Ot, taki zwyklaczek :)

marca 04, 2014

BrokatoweLOVE z My Secret Confetti Game ♥ [dużo zdjęć]

BrokatoweLOVE z My Secret Confetti Game ♥ [dużo zdjęć]
Już wiecie z postu z Maybeline Polka Dotts, że brokat w kolorowej bazie skradł moje serducho. Tak więc gdy podczas sobotniej wizyty w Naturze stał taki z My Secret opatrzony czerwoną naklejką przeceny to, wiedziona chęcią kupienia kolejnych cudaków jak Rainforest Canopy i <nie ukrywam> przeceną, musiałam go wziąć ! Miałam dylemat między białym a niebieskim, ale ostatecznie padło na tego pierwszego. Ale po niebieskiego pewnie też wrócę :D 


Nazwa: My Secret Confetti 176 Game
Dostępność: Natura
Cena: ok 8zł. W promocji 4,49 :)
Pojemność: 10ml


Wykończenie: glitter
Kolor/zawartość: bazą jest lekko perłowa biel (jej perłowe oblicze widoczne tylko podczas malowania) wypakowana niebieskimi, pomarańczowymi, złotymi miniheksami.
Pędzelek: płaski, szerszy, prosto ścięty <zdjęcie!>
Konsystencja: gęstawa przez ilość drobin. Jednak bez problemu rozprowadza się po paznokciu
Krycie: 2 warstwy. Czytając recenzje widziałam info że 3 to minimum, a tu proszę - 2 warstwy i jest pięknie !
Schnięcie: szybkie. Po wyschnięciu baza delikatnie się błyszczy.
Trwałość: nosiłam go 3 dni i nie miałam nawet przetartych końcówek ♥
Zmywanie: thanks God, mamy metodę foliową ! Na próbę zmyłam jednego paznokcia normalnie, co skończyło się z resztkami drobin na paznokciu i podartym wacikiem :(

Aparacie ! Mój pazurek nie jest taki żółty!






Tak mi się podoba, że nie mogę od niego oderwać wzroku ! Jest cudowny pod niemal każdym względem ! KOCHAM ♥

Ciekawa jestem czy Wam też przypadł do gustu tak bardzo jak mi :)

marca 02, 2014

Lutowe grzeszki i nie tylko

Lutowe grzeszki i nie tylko

Dobrze, że ten miesiąc się już skończył... Jakiś taki niemrawy był, mimo że przez dwa ostatnie tygodnie miałam podejrzanie dobry humor... :)


Razem z lutym zaczęłam ferie. Ferie = wyjazd. Wyjazd = połamane paznokcie. Połamane paznokcie = zerujemy! W zeszłym miesiącu postanowiłam moim pazurkom zrobić kilkudniowy detoks od malowania korzystając z tego, że są krótkie i nie wyglądają wcale tak źle solo. Miał być tydzień, skończyło się na 5 dniach <kolejny przykład na moją słabą wolę> . Jednak w tym czasie postawiłam na intensywne nawilżanie. Traktowałam dłonie maścią ochronną z wit. A zwracając szczególną uwagę na skórki, balsamem d'Olive i kremem z Ziaji. Samą płytkę traktowałam wybielaczem Miss Sporty, który spełnił swoją rolę. Potraktowałam je również polerką, czego od dawna nie robiłam. Teraz są ładniutkie, rozjaśnione i gładkie :) 

A teraz tytułowe grzeszki ! Tak, miałam nie kupować, ale no jakoś tak samo wyszło ;) Na szczęście sponsorem jest w części Mama, która chyba też w lakieromanię popadać zaczyna :D

Wibo Express Growth 351 - przyjemny nudziak o którym mogłyście poczytać TUTAJ 
My Secret Confetti Game - wczorajszy nabytek - bo promocja :D Właśnie mam go na pazurkach i jest LOVE ♥

Też wczorajsze zakupy i też promocja. Mama nie mogła się zdecydować, który jej się bardziej podoba więc wrzuciła do koszyka oba. Btw - moje pierwsze Kobo.
Od lewej: Madrit , Toronto

Napad na Essence! Vintage Peach, limitka z wyprzedaży w gorzowskiej Naturze. Pozostałe dwa to grzeszki z Douglasa, czyli What's My Name - ukochany lakier Mamy (to już 3 buteleczka !) i Time For Romance - przeze mnie, a przez Mamę polubiony.

Moje kolejne Essiątko ! Sexy Divide to prezent od przyjaciółki. Ola wie co dobre :D Dzięki Małą jeszcze raz ♥
Sally Hansen Plum's The Word już miałyście okazję zobaczyć TUTAJ, tak samo jak Ranforest Canopy od Maybeline (KLIK). Najlepszy gratis do zakupów EVER ♥

Lakierowe zakupy zamyka bezimienny rudy brąz od MIYO. Uwielbiam te lakiery ! ♥

Wczoraj udało mi się kupić też takie o cuś...
Moja pierwsza sonda ! YAY ♥
Ogólnie było mega <pozytywne> zdziwienie jak weszłam do Rossmanna <w Barlinku>. Nigdzie nie widziałam informacji o nowej kolekcji Wibo, a na ich stronie internetowej jest tylko niewielka wzmianka w zakładce 'Zapowiedzi' ze ma pojawić się w marcu. No i jest :) Jest chyba z 5 nowych lakierów w żywych kolorach, sonda, zestaw 5 różnych drobinek i... Top matujący ! który będę chciała kupić bo mój już się zbliża ku końcowi <dzielnie wytrzymał ze mną 2 lata w stanie idealnym !>
Ciekawe tylko czy w moim Rossku już będą...

Dlaczego mnie nie dziwi fakt, iż nie wytrwałam w moim noworocznym postanowieniu ? :3

A Wam jak minął luty ? :)

PS. Jak Wam się podoba nowy nagłówek ? :D
Copyright © 2016 nailsADHD , Blogger