lutego 28, 2014

[TUTORIAL] Moje różyczki

[TUTORIAL] Moje różyczki
Daaaawno tutorialu nie było :D Takich różyczek krok po kroku jeszcze Wam nie pokazywałam, więc zapraszam :)


Do wykonania użyłam:
-bazowy kolor - nude (Wibo 351)
-listki - jasna (Essie Navigate Her) i ciemna (FM Group Dark Jade) zieleń
-różyczki - jasny róż (Eveline miniMAX 828), różowa farbka akrylowa, ciemny róż (Wibo 395)
-kropki - srebrny (Eveline miniMAX 406)
-topper - Life 46
-top - Miss Sporty Turbo Dry
-cienki pędzelek
-sonda (moja pseudo sonda ze szpilki i ołówka ♥)


Krok 1 / 2 Malujemy paznokcia kolorem bazowym.
Krok 3. Malujemy listki, najlepiej parami, jasnym zielonym.
Krok 4. Dodajemy odrobinę ciemnej zieleni na listkach. 
<najpierw maluję listki, dlatego, że gdy maluję je na końcu, zawsze wjadę na kwiatka i coś popsuję. A tak listki ładnie wychodzą spod różyczki>
Krok 5. Sondą robimy jasnym różem kółeczka, jako bazę pod różyczki.
Krok 6. Sondą albo pędzelkiem (ja robiłam pędzelkiem) dodajemy na brzegach inny odcień różu, na kształt literek C.
Krok 7. Pędzelkiem zakreślając coś w stylu S (zdj poniżej) dodajemy ciemny róż. Ruchy powinny być dość szybkie. Ważne jest, żeby nie dociskać zanadto pędzelka, żeby nie uszkodzić tego co zrobiłyśmy wcześniej. 


Krok 8. OPCJONALNIE dodajemy sondą srebrne kropeczki między kwiatkami. Ja je lubię, bo mam wrażenie, że dopełniają całość :) 

Całość utrwalamy i gotowe ! Różyczki tak naprawdę im bardziej chaotyczne tym ładniejsze . Nie trzeba mieć talentu do zdobień, żeby je zmalować, wystarczy odrobina chęci i cierpliwości :)





Taki jeszcze mały dodatek na koniec :) Mój pierwszy gif, yay !


Co Wy na to ? :)

lutego 27, 2014

Wibo Express Growth 351, czyli moja miłość do nude kwitnie ♥

Wibo Express Growth 351, czyli moja miłość do nude kwitnie ♥
Te z Was, co czytają mojego bloga od dłuższego czasu już pewnie wiedzą, że niesamowicie lubię lakiery w kolorze nude i innych brązopodobnych. Mam ich u siebie całkiem sporo i ostatnio kupiłam jeszcze jednego! Tak kolejny ! Tym razem mam wrażenie, że kilka lat wstecz miałam już ten lakier, ale 100% pewności nie mam... :)


Nazwa: Wibo Express Growth 351
Dostępność: Rossmann
Cena: ok. 5zł
Pojemność: 8,5 ml


Wykończenie: kremowe
Kolor: nude. Taka mocno mleczna kawusia ♥
Pędzelek: standardowy - wąski, okrągły. Nie lubię, ale dobrze współpracuje z konstystencją emalii
Konsystencja: delikatnie lejąca.
Krycie: 2 warstwy. Tu mnie pozytywnie zaskoczył, bo poprzedni EG 395 krył słabiej mimo ciemniejszego koloru.
Schnięcie: całkiem szybkie, na ładny połysk.
Trwałość: ciężko mi powiedzieć ile wytrwa solo, bo od razu stał się bazą pod zdobienie. Noszę je już 3 dzień i trzyma się świetnie :)


Co tu dużo mówić... Niesamowicie mi się podoba ! Jest idealny pod zdobienia czy toppery ♥ Jest bardzo przyjemny w aplikacji, a cenowo przyjazny dla portfela. Czego chcieć więcej !

W następnym poście pokażę Wam co zmalowałam na bazie tego nudziaka :) 

Jak Wam się on widzi ? :)

PS Jest Was już 40! DZIĘKUJĘ ♥

lutego 25, 2014

Moja perełka Maybeline Colorama Polka Dotts 200 Redforest Canopy ♥

Moja perełka Maybeline Colorama Polka Dotts 200 Redforest Canopy ♥
Kupić tusz i dostać lakier do paznokci... Której lakieromaniaczki by to nie ucieszyło ?! :D Zamierzałam kupić Maybeline Big Eyes, patrzę w gazetkę Rossnanna, a tu info, że kupując Big Eyes na promocji dostajemy w gratisie lakier z serii Polka Dotts <której w sprzedaży nigdzie nie widziałam> :D


Zdjęcia Polki w towarzystwie panterki na miętce Delii. Od momentu jak dostałam ten lakier miałam pomysł na to mani. Próbowałam w między czasie jakiegoś ombre, ale nic (!) mi nie wychodziło, kompletnie. W końcu zabrałam się za to i wyszło idealnie ! Może i panterka to przeżytek, ale ja osobiście ją uwielbiam !


Nazwa: Maybeline Colorama Polka Dotts 200 Rainforest Canopy
Dostępność: no i tu jest bieda. Na allgero nie znalazłam, info gdzie w drogeriach można było go kupić - też nie. Wiem, że są w sprzedaży za granicą
Cena: --
Pojemność: 7ml


Wykończenie: coś pod żelka, wypełniony czarno-białym brokatem
Kolor: bazą jest lekko żelkowa zieleń z tendencjami do przybierania turkusowych tonów <szczególnie w buteleczce> wypełniona czarnymi i białymi piegami i różnej wielkości heksami ♥ i faktycznie ma w sobie coś z lasu deszczowego :)
Pędzelek: taki sam jak w innych Coloramach. Szerszy, płaski, prosty
Konsystencja: lakier nie należy do lejących, ale mimo drobin nie jest też mega gęsty. Bardzo przyjemnie się nim maluje.
Krycie: 2 warstwy, dla intensywniejszego koloru - 3. I na kolorowej bazie i bez. Ok - na bazie jest ciupkę bardziej intensywny :)
Schnięcie: całkiem szybkie nawet przy 3 warstwach :)
Trwałość: na tym polu radzi sobie całkiem nieźle. Po dwóch dniach miałam nieznacznie przetartą końcówkę jednego paznokcia <a sprzątałam i gotowałam>
Zmywanie: polecam metodę foliową. Tradycyjną zmyjemy samą bazę a drobiny zostają.




Tak na koniec jeszcze kilka słów o moim tygodniowym postanowieniu. Oczywiście w nim nie wytrwałam :D Jak nie malowałam od niedzieli tak w czwartek wieczorem się złamałam i sięgnęłam po lakiery. Jednak przez te 5 dni udało mi się je nieco wybielić, wygładzić <polerko, kocham cię !> i znacznie poprawić stan moich skórek, co mam nadzieję widać na zdjęciach <chodzi mi szczególnie o to paskudzwo przy małym palcu, jest znacznie mniejsze niż tydzień temu > :)

Jestem mega w tyle, bo nie posiadam jakichkolwiek zaległych przyzwoitych swatchy, więc nie będzie wielu postów, póki ich nie uzbieram :) Wiem też, że dawno nie było zdobień z tutorialami, co też mam nadzieję uda mi się w najbliższym czasie nadrobić . Pomysły mam, ale weny jakoś brak... :)

Ja się zakochałam w tej Coloramie :D A Wy ? :)

PS. Inanna zorganizowała bardzo fajne rozdanie, polecam kliknąć i spróbować :) A nuż się poszczęści!
LINK DO ROZDANIA

lutego 22, 2014

TAG: Wolałabyś...?

TAG: Wolałabyś...?
Jestem jestem wróciłam ! Wracam do blogosfery po niemal tygodniowej przerwie od lakierów ! YAY ! <3

Nie dalej jak w środę Natalia z natalia-lily beauty blog opublikowała bardzo fajny tag i stwierdziłam, iż też się na niego skuszę. Ot taki lekki post na sobotnie popołudnie :)


1. Wolałabyś wyjść z domu z nieułożonymi włosami i w pełnym makijażu czy z ułożonymi włosami, ale bez makijażu?
Zdecydowanie z ułożonymi włosami bez makijażu. Raz - bez ułożenia moja grzywa żyje własnym życiem, a długie włosy puszą się i latają na wszystkie strony świata. Dwa - już nie raz mi się zdarzyło wyjść z domu nawet bez wytuszowanych rzęs so... :)

2. Wolałabyś żeby zgolono Ci brwi czy żeby wypadły Ci rzęsy?
Pewnie, że wolałabym się pozbyć brwi! Powód prosty - mam grzywkę, która i tak je zasłania, więc jakby mnie ich pozbawiono to tragedii by nie było :)

3. Wolałabyś robić do końca życia zakupy w MAC czy Sephorze?
Sephora, bo wiem co tam jest :) Z MACiem nigdy nie miałam do czynienia, a do Sephory lubię zaglądać :)

4. Wolałabyś mieć makijaż permanentny polegający na nałożeniu kredki ciemniejszej niż szminka czy trwałą ondulację w stylu lat 80?
Chyba wybrałabym ondulację. Jakby tak popatrzeć to niektóre fryzury nie były aż takie złe :) Makijaż ust całkiem odpada. Mi czasem nawet błyszczyk wadzi !

5. Wolałabyś wyjść z domu ze źle nałożonym podkładem czy z przesadną ilością różu na policzkach?
Umm... Ciężko powiedzieć, bo ani jednego ani drugiego nie używam. (Ba ! Przyznam się iż nawet nie posiadam różu :3 ) Ale chyba jednak padnie na róż :)

6. Wolałabyś nosić na co dzień spodnie MC Hammera czy obcisłe szorty kolarskie?
Raczej spodnie MC Hammera :D 

7. Wolałabyś pomarańczową opaleniznę czy dziwnie wyglądającą opaleniznę w miejscu, którego nie można zakryć?
Druga opcja, zdecydowanie! Pomarańczowa opalenizna jest fe , a przyznam się iż dziwną opaleniznę w widocznym miejscu już miałam. Na koniec gimnazjum <słoneczna gorąca końcówka maja 2012> pojechałyśmy z przyjaciółką na szkolną wycieczkę do Włoch i w Wenecji nosiłam spodnie takie o za kolano. Po zwiedzaniu stwierdziłam, że w busie jest tak gorąco że założę szorty. Co się okazało? Miałam nogi opalone tak jakbym założyła ciemniejsze od mojej skóry cieliste podkolanówki :D 

8. Wolałabyś mieć źle obcięte włosy czy zły kolor włosów?
Zły kolor włosów ! To da się jakoś naprawić, złego cięcia niestety nie. A ze złym kolorem da się żyć !

9. Wolałabyś zostać pozbawiona na zawsze dostępu do youtube czy twitter'a?
Twitter'a. Używam go raz na tzw. ruski rok. A z YT korzystam niemal codziennie !

10. Wolałabyś zrezygnować z używania pędzli czy mascary?
Pędzli. A w moim przypadku pędzla, bo posiadam zaledwie jeden do cieni, a i tak raczej nakładam je aplikatorem z opakowania lub po prostu ciapię palcem. Mascarę używam niemal codziennie i chyba nie umiałabym z niej zrezygnować, tak całkowicie :)

Nikogo nie nominuję, jak Wam się podoba, to śmiało kopiujcie :)

lutego 19, 2014

Wibo WOW Glamour Sand 03

Wibo WOW Glamour Sand 03
Ferie, ferie i po feriach... Nareszcie ! Chyba jestem jedyną osobą która się z tego faktu cieszy ! xD


O piaskach Wibo było bardzo głośno jakiś czas temu i teraz właściwie się o nich zapomniało. Ja u siebie pokazywałam 3 (odsyłam do zakładki Lakierowy zbiór :p ) i został mi jeszcze ten fioletowo złoty piękniś. Tak mi się podoba, że nie mogę go nie pokazać, mimo że jego swatchy widziałyście już pewnie ze 100 :D


Nazwa: Wibo WOW Glamour Sand Effect 03
Dostępność: Rossmann
Cena: ok 8zł
Pojemność: 8,5ml


Wykończenie: brokatowy piasek
Kolor: bazą jest dość ciemny fiolet, do którego dodano złote drobiny cudnie wyglądające w piaskowej fakturce. Ach jak ja bym chciała taki lakier również w klasycznej wersji !
Pędzelek: standardowy. I o dziwo w piaskach mi taki pasuje.
Konsystencja: dość gęsta z racji na wykończenie. Z czasem <mam go 2 miesiące> trochę zgęstniał, ale dalej da się nim pracować.
Krycie: pełne krycie uzyskujemy właściwie już przy 1 warstwie. Jednak 2 dają wyraźniejszą fakturkę.
Schnięcie: nałożony na goły paznokieć schnie całkiem szybko. Na odżywce - niemiłosiernie długo...
Trwałość: tutaj nie powala, bo na drugi dzień noszenia mam zazwyczaj przetarte końcówki
Zmywanie: tragedii ogólnie nie ma. Wystarczy dłużej potrzymać wacik przy paznokciu :)




Uwielbiam go ! Za krycie i za kolor w szczególności. Piękny jest <3

W tym tygodniu nie będzie tylu postów co zazwyczaj. Głównym powodem jest fakt, iż postanowiłam się sprawdzić czy wytrzymam tydzień z paznokciami pomalowanymi samą odżywką. Taki mały odwyk. Dobrze to im zrobi :)

Lubicie piaski ? :3

lutego 16, 2014

Sally Hansen Plum's The Word !

Sally Hansen Plum's The Word !
Mimo, ze nie mam ich wielu, to lakiery Sally Hansen bardzo lubię! Zaczęło się od <niestety pożegnanego> Plum Luck, potem prezent od brata w postaci Black Out do Plum's The Word, o którym będzie dzisiaj mowa. Kolor bardziej mojej mamy, co nie znaczy, że mi się go źle nosiło :) Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie dodała mu jakiegoś toppera :)


Nazwa: Sally Hansen Complete Salon Manicure 360 Plum's The Word
Dostępność: Sephora, Douglas, Super-Pharm, Natura, duże Rossmanny, internet. W Pepco też się zdarza. Ja swój kupiłam w szczecińskim outlecie :)
Cena: mocno się waha. W Pepco i internecie ok. 10zł, w drogeriach 25-45zł. Ja za swój dałam 12.90
Pojemność: 14.7 ml


Wykończenie: kremowe
Kolor: mocno przybrudzony ciemny róż z kapką fioletu. Mama uwielbia takie, ja natomiast sięgam po nie mając ochotę na coś niekrzykliwego. Przypomina mi trochę What's My Name z Essence... Trza będzie to sprawdzić :)
Pędzelek: płaski, szeroki, jakby zaokrąglony. Mówiąc jakby... Mój się dziwnie jakby w szpic układa. W Plum Luck tak nie było...
Konsystencja: nielejąca, nie za gęsta. Idealna !
Krycie:  2 warstwy. Pierwsza już całkiem nieźle sobie radzi, ale druga wszystko ładnie wyrównuje.
Schnięcie: szybkie, na ładny połysk
Trwałość: na drugi dzień miałam starte końcówki. Ale jakoś mnie to nie martwi, bo na obecnych, krótkich paznokciach szybciej się wszystko ściera :)




Lubicie takie kolorki ? :)

Ogłoszenia parafialne !!

Jak pewnie zauważyłyście - zmieniło się trochu! Tło białe chyba zostawię, bo mega mi się podoba, nad nagłówkiem jeszcze pracuję, więc póki co zostanie taki jaki jest :)

Na lewym pasku bocznym od jakiegoś czasu widnieje logo Instagrama. Klikacie i odsyła Was do mojego profilu. Miło mi będzie niezmiernie jak czasem i tam zerkniecie ;3 Przy okazji, o Facebookowym koncie też przypominam :3

Zmieniłam też formułę zakładki "Zdobienia". Z racji mojego wrodzonego, dawno stwierdzonego mega lenistwa ustawiłam tak, że klikając w tą zakładkę wyświetlają Wam się wszystkie posty opisane tagiem "zdobienie". Wcześniej dodawałam i linkowałam wszystko ręcznie, więc były spore braki i obsuwy w czasie.

Chcecie porównanie tego z What's My Name ?

To chyba wszystko...
Za uwagę, dziękuję ^.^

lutego 13, 2014

Cudny, acz problematyczny nudziak Silcare 68

Cudny, acz problematyczny nudziak Silcare 68
U mnie w klasie wszystkie dziewczyny zachwycają się tymi lakierami, a ja dalej nie mogę powiedzieć, że w 100% podobają mi się te lakiery. Mam dwa i zawsze znajdzie się coś co mi się nie spodoba mimo, że kolory same w sobie są genialne.

Ostatnio mam totalnie bad manu days. Zdecydowanie. Wczoraj - pomalowałam raz. Obfociłam - git - zdjęcia solo do notki w końcu mam. Chciałam dodać różyczki. Wyszły jak panterka. Chciałam dodać glitter, kompletnie nie chciał się rozprowadzić. Stemple też nie chciały współpracować... Dzisiaj zdrapałam wieczorem nałożone czerwienie i nie zapowiada się żebym coś konkretnego dzisiaj zrobiła...Ale koniec marudzenia - zapraszam na recenzję ;3


Nazwa: Silcare The Garden Of Colour 68
Dostępność: strona producenta
Cena: od 8,99zł
Pojemność: 15ml
<przepraszam za stan moich skórek. znowu nad nimi nie panuję>

Wykończenie: kremowe
Kolor: nude, takie baardzo jasne. Nie powiem, na próbnikach wydawał mi się bardziej różowy i w sumie takiego się bardziej spodziewałam. Okazał się być odcieniem bardziej brzoskwiniowym, mocno rozbielonym. Idealny pod zdobienia, co możecie zobaczyć na przykładzie łapaczy snów .
Pędzelek: wąski, prosty, okrągły. Nie bardzo pasuje mi do konsystencji lakieru + ten kształt to moja zmora, bo kompletnie nie umiem się takimi posługiwać. Jak z tego typu pędzelkami u Wibo czy MIYO sobię radzę, tak tego szczerze nie znoszę.
Konsystencja: dość lejąca przez co idzie pozalewać skórki.
Krycie: przynajmniej 2 warstwy. Pierwsza smuży, druga jako tako wyrównuje. Ja wolę dać jeszcze 3 warstwę, bo nawet tą drugą warstwą umiem narobić smug [zwalam to na pędzelek :3 ]
Schnięcie: dość szybkie, nawet przy tych 3 warstwach. Bardzo ładnie się błyszczy.
Trwałość: zdobnienie na jego bazie wytrzymało 5 dni bez jakichkolwiek odprysków, jedynie minimalnie przetarłam końcówki .
Zmywanie: bezproblemowe
Inne: ważne, żeby przy malowaniu nie dostały się jakieś zanieczyszczenia na lakier, bo są mega widoczne. Mi gdzieś się zawieruszyły mininiteczki od dresów i wyglądało to tragicznie.



Jak Wam się podoba ? :)



lutego 10, 2014

Holo again :) Eveline miniMAX 406 na mega krótkich pazurkach [dużo zdjęć]

Holo again :) Eveline miniMAX 406 na mega krótkich pazurkach [dużo zdjęć]
Chlip chlip :( Po pół roku byłam zmuszona pożegnać się z moimi mega długimi paznokciami. Wyjazd = paznokcie do poziomu 0. Taka już chyba tradycja ...

Nawet takie ogryzki muszę mieć pomalowane, bo inaczej szlak jasny mnie trafia. Nie umiem funkcjonować z czystymi, no nie umiem :3 Stwierdziłam, iż moje pobojowiska będą w miarę wyglądały ze srebrnym holo Eveline. I to był strzał w dziesiątkę ! Jakoś wcześniej nie mogłam się zabrać za ten lakier i żałuję. Już teraz wiem o co tyle halo z holosiami :3


Nazwa: Eveline miniMAX 406
Dostępność: większe Rossmanny, osiedlowe drogerie
Cena: ok. 5zł
Pojemność: 5 ml
























Wykończenie: holograficzne
Kolor: srebrny, który adekwatnie do wykończenia mieni się na wszelkie możliwe kolory *.*
Pędzelek: standardowy - wąski, okrągły
Konsystencja: ni lejąca, ni gęsta - idealna!
Krycie: przy pierwszym podejściu (jeszcze na długich paznokciach) dawałam 3 warstwy i dalej były prześwity, więc dałam sobie spokój. Tym razem nałożyłam uprzednio 1 warstwę zbliżonego kremowego lakieru (GD 87) i na to dwie warstwy holosia i jest git ! 
Schnięcie: ciężko mi powiedzieć, bo malowałam z godzinkę przed spaniem i dla świetego spokoju nałożyłam od razu Turbo Dry.
Trwałość: tutaj nic tym razem Wam nie powiem, bo nie nakładałam go solo tylko na inny :) + zrobiłam z nim nie do końca udane ombre Wibo 169 :3







Siedzę i się przyglądam... Jest hipnotyzujacy ! Zapewniam Was, że zdjęcia nie oddają jego uroku w 100 %. Nawet na takich okruszkach mi się niezwykle podoba !

Jak Wam się widzi ten holoś ? 

lutego 07, 2014

Bezimienny holobrokat Claire's

Bezimienny holobrokat Claire's
Jakoś nie umiem ostatnio wytrzymać z lakierem solo, ciągle coś ciapię :3


Na sobotnią imprezę przyjaciółki postanowiłam znowu sięgnąć po Essie To Buy Or Not To Buy, bo stwierdziłam, że będzie pasował do kiecki. Potem doszłam do wniosku, ze na taką okazję bohater dzisiejszego posta będzie jak znalazł :D


Nazwa: Claire's (niestety nie doszukałam się jakichkolwiek oznaczeń)
Dostępność: sklepy Claire's. Ta seria jest niestety wycofana. Ale chyba można je znaleźć w outletach
Cena: ogólnie od ok.14zł. Ja za swojego zapłaciłam w pod-poznańskim outlecie 4zł.
Pojemność:


Pędzelek: szerszy, płaski, kwadratowy
Zawartość: całe mnóstwo jednakowej wielkości srebrnego brokatu, który mieni się na wszystkie kolory tęczy ! Nawet nie wiecie jak cudownie wygląda w kolorowym, dyskotekowym oświetleniu ! Mieni się jak szalony, CUDO! Niestety na zdjęciach, nie udało mi się tego idealnie uchwycić
Konsystencja: bardzo przyjemna. Glitteru nie trzeba łowić i ładnie się rozprowadza.
Schnięcie: dość szybkie.
Zmywanie: jak się nie ma w domu folii - ko-szmar-ne ! Jak na złość skończyło mi się sreberko i męczyłam się sama ze zmywaniem. Tragedia.

Patrzcie jak się mieni, no !


Ja jestem nim totalnie zachwycona ! A Wy ?
Copyright © 2016 nailsADHD , Blogger