grudnia 31, 2013

2014, please be good to me... 2013 rok w zdjęciach i nie tylko :)

2014, please be good to me... 2013 rok w zdjęciach i nie tylko :)
Dzisiaj przychodzę do Was z moim podsumowaniem na szczęście kończącego się już 2013 roku :) 



Przede wszystkim - 28 czerwca postanowiłam w końcu po długich namysłach założyć tego oto bloga. Szczerze mówiąc nie myślałam, że tak mi się to spodoba ! I już w tym miejscu chciałam Wam podziękować. Za to że jesteście, że obserwujecie, komentujecie, odwiedzacie! Możecie wierzyć lub nie, ale każdy komentarz, każdy nowy like na Facebooku, każdy nowy obserwator sprawia mi ogromną radość i daje świadomość, że to co robię komuś się podoba, ma jakikolwiek sens i bardzo motywuje do dalszego blogowania - DZIĘKUJĘ !

Poza blogowaniem, rok 2013 był całkiem...ciekawym rokiem :) Były wzloty, upadki, ale dałam radę. Szkoła - czas wyboru rozszerzeń i tutaj totalna pomyłka z wyborem m.in. biologii (szkoda słów -.-). W tym roku też udało mi się wybrać na pierwszy koncert, taki z prawdziwego zdarzenia - cudowni Editors w MTP <3 No i też niesamowite, całkowicie nieprzemyślane spontaniczne wakacje - sporo się działo, bo z wyjazdu w Bieszczady wyszła podróż przez całe południe Polski z drogą powrotną przez Węgry :D Właśnie na tym wyjeździe udało mi się rozpracować większość funkcji tatowej lustrzanki, którą, nieskromnie mówiąc, udało mi się pstryknąć kilka naprawdę fajnych zdjęć (poniżej kilka z nich). Będąc przy aparatach - w pełni doceniłam możliwości mojego ukochanego Canona, bo to właśnie nim robię wszystkie zdjęcia na bloga (tatowy sprzęt jest w tym przypadku dość toporny), uwielbiam go :D

Pieskowa Skała

Pieskowa Skała

W drodze na Tarnice

Solina
Nie wiem co jeszcze takiego było w 2013r takiego ważnego, ale myślę że to co ważniejszcze i fajniejsze wymieniłam.... Tym samym nie zaostaje mi nic innego jak pokazać Wam moje sylwestrowe mani i...

Tak, skróciłam je o połowę :P

... życzyć Wam w nadchodzącym 2014 roku wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń, zdrowia, pomyślności, udanej zabawy Sylwestrowej (jeśli się na takową wybieracie). Dodatkowo wszystkim blogerkom życzę dalszego zapału do pracy, litrów lakierów, wspaniałych zdjęć i kolejnych obserwatorów ! Niech ten 2014 rok będzie jeszcze lepszy niż ten 2013 ! :*

Ja mykam szykować się do dzisiejszego wieczoru :D

Buziole ! :*

grudnia 27, 2013

To Buy Or not To Buy ?...

To Buy Or not To Buy ?...
Święta, święta i po świętach... Żyjecie ? :D

W tym roku byłam grzeczna i św.Mikołaj przyniósł mi dwa cudowne Essie pod choinkę <3 Niby sama je wybierałam i dobrze wiedziałam, że znajdę je pod choinką, ale wyobraźcie sobie moją radość jak w końcu wpadły w moje łapki ! Oczywiście, chwilę po odpakowaniu świąteczne (nieudane) mani poszło w niepamięć, a pierwszy Essiak poszedł w ruch. Od Wigilii siedzę i się nim zachwycam *.*


Ta piękność to To Buy Or Not To Buy z wiosennej kolekcji Navigate Her z 2012r. Piękna lila wypełniona błękitno-fioletowym shimmerem, który na paznokciu jest minimalnie widoczny. Kolor idealnie wpasowuje się w moją pastelową manię. Właśnie takie jasne kolorki najlepiej mi się ostatnio nosi :) Aplikacja jest cudowna! Pędzelek taki jak lubię - szerszy, płaski, delikatnie zaokrąglony. Konsystencja jest lejąca, ale nie brudzi skórek (ale malowałam w powietrzu dosłownie i gdzieś tam musiałam ciapnąć ) . Do całkowitego krycia potrzebowałam 3 cienkich warstw. Byłam na to przygotowana, bo moje końcówki mają tendencję do odbijania się nawet przy ciemnych lakierach,a sam TBONTB jest jasnym kolorem - więc wybaczam. Schnie ekspresowo na delikatny połysk. Mam go na pazurkach 3 dni (wprawdzie pokryty jest najzwyklejszym bezbarwnym dla utrwalenia zdobienia) i nie stało się z nim kompletnie nic. Basen też mu nie zaszkodził :)



W tym roku św. Mikołaj (czyt. mama i brat xd) spełnił wszystkie moje lakierowo-paznokciowe zachcianki, bo zostawił mi również mega farbki akrylowe i palucha do ćwiczeń! Na paluchu robiłam próbne zdobienie, właśnie na TBONTB i tak mi się spodobało, że zrobiłam je na sobie. Te z Was, które obesrwują mój profil na Facebooku (link na pasku bocznym, zapraszam ;) ) już je widziały, ale dla reszty wrzucę jeszcze raz tutaj ;) Nie myślałam, że tymi farbkami tak fajnie się maluje ! 100 razy wygodniej niż lakierami <3

Śmieszny jest ten paluch :D
Ale przyda się, bo na innych niż swoich paznokciach
kompletnie nie daję sb rady xd
W realu jakoś lepiej to wygląda...

Ale żółta ręka mi wyszła :o


Podsumowując: To buy Or Not To Buy niesamowicie mi się podoba ! Marzył mi się taki delikatny fiolet, a ten jest idealny ! A na pytanie To Buy Or Not To Buy odpowiadam zdecydowanie BUY! tym bardziej, że na ekobieca.pl lakiery Essie można kupić w cenie od 9,99zł ! Stąd właśnie pochodzą moje TBONTB i Navigate Her, i wiem, że na tych dwóch się nie skończy, bo już ostrzę ząbki na All Tied Up i Bikini So Teeny :)

A Was czym obdarował św. Mikołaj ? :D
Buźka :*

grudnia 24, 2013

Święta, święty czas tuz tuż... :D

Święta, święty czas tuz tuż... :D
Dzisiaj króciutko. Miałam wstawić zdjęcia świątecznych zdobień, ale żadne zdjęcie nie nadaje się do pokazania :( W każdym bądź razie ...

Życzę Wam wszystkiego co najlepsze, zdrówka, szczęścia, spełnienia marzeń, góry prezentów pod choinką, smacznego karpia i miłej atmosfery przy wigilijnym stole ! :**

Ja mykam pomagać i się ogarnąć, a na ten czas zostawiam Wa, kochane, z moją ulubioną świąteczną nutą 
LET IT SNOW (Editors)  (chciałam dać ładnie filmik ale jest jakiś bunt i pokazuje że filmu w YT nie ma. A jest ! ) i zdjęciem mojej pięknej choinki :)


Tak więc jeszcze raz - WESOŁYCH ŚWIAT!

Buziaki ;*

grudnia 18, 2013

Ukochany Miyo Baby Blue w trochę kosmicznym wydaniu

Ukochany Miyo Baby Blue w trochę kosmicznym wydaniu
Tak właściwie to nie nosiłam nigdy tego lakieru solo. Zawsze był bazą pod zdobienia i za każdym razem jak na niego spoglądam mam nowe pomysły na mani. Tym razem było tak samo... Zerknęłam na niego i stwierdziłam, że fajnie byłoby spróbować pastelowego galaxy. I w ten sposób powstało coś takiego:

Ups, włosy też załapały się na zdjęcie ;p

Takie galaxy nigdy mi nie wyszło <3 Mani zebrał sporo komplementów (nawet mój ulubiony ratownik na pływalni [i były nauczyciel pływania] je pochwalił ;p ), a ja sama jestem z niego niesamowicie zadowolona !

Pozostałe mani na tej bazie to kwiatuszki i ostatnie zimowe mani , które możecie znaleźć również w zakładce Zdobienia :)

Teraz kilka słów o samym Baby Blue. Jest wyjątkowo łatwy do uchwycenia na zdjęciach, w realu ma właściwie taki sam kolor jak na zdjęciach. Piękny, delikatny błękit, który w zależności od światła jest troszkę bardziej intensywny lub pastelowy. Bardzo przyjemnie się nim operuje. Ma idealną konsystencję i standardowy pędzelek. Kryje dwoma warstwami, które wysychają dość szybko na bardzo ładny połysk. Na trwałość też nie narzekam, ale zauważyłam, że ostatnio różne lakiery coraz dłużej trzymają się na moich paznokciach :o Ten po 3 dniach minimalnie starł się z końcówek :)

Nie wiem czy Wy ze swoimi Miyo Nailed It! też macie takie problemy z odkręceniem ? Z tej serii mam 9 lakierów i większość bez trzymania w gorącej wodzie w ogóle nie chce się odkręcić. Nie są pozalewane ani nic. Nawet jak były świeżo wyczyszczone też nie chciały puścić...

Trochę [czyt. dużo] zdjęć lakieru solo ( robione przed zimowym mani) i z galaxy :)









Noszę to mani 3 dzień i mam delikatnie przetarte końcówki. Na piętek, na szkolne kolędowanie chcę zmalować coś świątecznego i naprawdę szkoda będzie mi to zmyć... :D

Mam nadzieję, że nie zamęczyłam Was zdjęciami :)

Buźka, SkyBlueVelvet :*

grudnia 16, 2013

Eveline miniMAX 829 + Life 46

Eveline miniMAX 829 + Life 46
Trzeci raz zabieram się do tej recenzji. Serio. Bo albo ze zdjęciami było coś nie tak i odpuszczałam, albo coś mi nie pasowało w moich wypocinach i dawałam sobie spokój. Ale nareszcie i chce mi się pisać i mam w miarę ogarnięte zdjęcia :P

Nie wiem czy pamiętacie, ale w październikowym podsumowaniu wspominałam Wam o tym lakierze. Miał być to prezent dla babci, ale ta postanowiła pozostać wierna różowi do frencha i tym sposobem ja go przygarnęłam. To był ten jeden raz, kiedy w duchu cieszyłam się, że mój prezent się nie spodobał :D


Jak w moich pozostałych 2 miniMAXach, podoba mi się w nim absolutnie wszystko ! Przede wszystkim kolor. Tutaj w sztucznym świetle to nudziak, ale w świetle dziennym wpada nawet troszkę w brzoskwiniowe tony. Zupełnie mi to nie przeszkadza, nawet wtedy jest cudowny <3 Malowanie nim to czysta przyjemność! Ma delikatną lekko lejącą konsystencję, która w połączeniu ze standardowym pędzelkiem (za którym ja osobiście nie przepadam, ale daje radę ) pozwala precyzyjnie pokryć paznokieć emalią. Pełne krycie i cudowny kolor uzyskujemy po drugiej warstwie. Całość schnie naprawdę szybko na ładny, delikatny połysk. Lakiery miniMAX uwielbiam za ich trwałość. Ten, jak każdy poprzedni, wytrzymał u mnie 4 dni bez odprysków. W 3 dniu noszenia miałam na może 2 paznokciach minimalnie przetarte końcówki. Co tu dużo mówić - świetny jest !


Mimo, że miniMAX samodzielnie wygląda cudnie, postanowiłam go połączyć z moim ostatnio nabytym w Super-Pharmie topperem Life 46. Długo nie wiedziałam z czym go połączyć, więc padło na nudziaka. Według mnie - strzał w dziesiątkę. Jak zwykle nałożyłam go tylko na 2 paznokcie, co by nie przesadzić z ilością i całość bardzo mi się podobała. Zanim jednak pokażę Wam zdjęcia, wyskrobię parę słów o tym brokacie. Sprawił mi troszkę więcej kłopotu niż jego czarno-biały kolega. Przede wszystkim, żeby nałożyć tyle drobinek ile mam musiałam troszkę się nałowić i nagimnastykować, bo jak już nabrałam na pędzelek to nie chciały się równomiernie rozłożyć. O zmywaniu już nie wspomnę... Metoda foliowa + poprawki... Jednak warto, naprawdę warto, bo to połączenie różowych i złotych heksów, złotych i czarnych kwadracików i srebrnych kreseczek wygląda ślicznie ! Szczególnie na tak delikatnym lakierze jak miniMAX 829 <3



Całe mani nosiłam 4 dni i nie mogłam cały czas oderwać od niego wzroku :P

Jak Wam się podoba? :)

Buziole, SkyBlueVelvet :**

grudnia 13, 2013

Moje pierwsze zimowe mani

Moje pierwsze zimowe mani
Notkę już miałam napisaną, wystarczyło tylko dodać zdjecia. Dzisiaj wchodzę w listę postów, a tu żadnej wersji roboczej ni ma ! Ugghhh .. No to jeszcze raz ;)

Te, które śledzą mój profil na Facebooku to zdobienie już widziały, ale tak mi się spodobało, że postanowiłam poświęcić mu osobną notkę razem z tutorialem, mam nadzieję, że się przyda . Niestety to mani nie wytrzymało u mnie za długo (niecałe 2 dni), bo ułamałam 1 paznokcia (na szczęście prawa ręka i nie aż tak drastycznie jak z początku myślałam bo na jakieś 1/3 długości), a z reszty z jakiegoś powodu zlazło całymi płatami, ale i tak się nim zachwycałam !  
Swoją drogą, robiąc to mani przypomniałam sobie jak bardzo podoba mi się MIYO Baby Blue (baza)! Mam ostatnio chrapkę na pastele (a i tak mimo wszystko pomalowałam dzisiaj paznokcie ciemnym piskiem xd), a ten się idealnie nadaje ! + wiem że pod choinką wylądują dwa pastelowe Essie, więc same rozumiecie :D

Przepraszam za jakość zdjęcia i moich skórek


Do wykonania potrzeba:
- kolor bazowy - błękit - MIYO Nailed It! Baby Blue
- ombre - niebieski -Vipera Bambini 44 + gąbeczka
- opcjonalnie brokat - Delia 56
- śnieżynki - biały - Golden Rose Fantastic Color 104 + wykałaczka i cienki pędzelek
top coat


Krok 1. Malujemy paznokcie na błękitno i czekamy aż wyschną.
Krok 2. Przy pomocy niebieskiego lakieru i gąbeczki robimy ombre albo na końcówkach albo przy skórkach - gdzie preferujecie. Nie musi być idealne bo i tak idą na to jeszcze śnieżynki. Jeśli chcecie pociągacie całość delikatnym topperem.
Krok 3. Wybieramy gdzie chcemy umieścić śnieżynki i wykałaczką robimy kropki, które będą naszym punktem wyjścia.
Krok 4. Od kropki malujemy kreski w różnym kierunku. Mogą być rożnej długości.
Krok 5. Na końcach uprzednio namalowanych kresek malujemy kilka mniejszych kreseczek.
Krok 6. Utrwalamy całość i gotowe ! 


Szczere mówiąc nie wiem, dlaczego zrobiłam tak mało zdjęć... No ale cóz :)

Co Wy na to ?

Buzia, SkyBlueVelvet :*

grudnia 10, 2013

Kolejny piaskowy post, czyli Wibo WOW Sand Effect 02

Kolejny piaskowy post, czyli Wibo WOW Sand Effect 02
Ten o tutaj to mój jedyny matowy piaskowy kolega. Cała reszta to brokaty <3 Zdjęcia zalegają mi na dysku już prawie miesiąc i dopiero się zebrałam, żeby skrobnąć o nim kilka słów, chociaż i tak pewnie widziałyście go na innych blogach...


Na niektórych zdjęciach wyszedł nieco szarawo jednak w rzeczywistości jest beżowobrązowy. Wygląda troszkę jak taki prawdziwy piach albo błotko, ale prezentuje się naprawdę fajnie i bardzo przyjemnie się go nosi. Maluje też. Pędzelek ma wąski, okrągły prosty, czyli taki jak w piaskach lubię najbardziej :) Konsystencję ma raczej gęstawą, ale nie przeszkadza to w aplikacji. Generalnie to już pierwsza warstwa ładnie kryje, ale dla głębszego efektu piasku ja daję dwie. Z resztą przy jednej moje długaśne (jak na mnie) końcówki prześwitują... Schnie ekspresowo. Ze zmywaniem nie ma tragedii, trzeba troszku mocniej przycisnąć wacik i gotowe ! Bez bazy (i topu oczywiście) trzyma się 2-3 dni bez jakoś tragicznie przetartych końcówek, odpryski się nie zdarzyły :) 




My z Mamą baardzo go lubimy i już czaimy się na kolejny egzemplarz, bo ten już jest na wykończeniu :)

A Wam jak się podoba ? :)

Buziole, SkyBlueVelvet :*

grudnia 08, 2013

Miłość ma Celebrity Bash przyozdobiona puszkiem Wibo

Miłość ma Celebrity Bash przyozdobiona puszkiem Wibo
Od dłuższego czasu lakiery Rimmela z serii Salon PRO to było moje chciejstwo, które nareszcie spełniłam podczas pamiętnej Rossmannowej przeceny -40%. Długo się zastanawiałam nad wyborem koloru i w końcu padło na klasyczne bordo/czerwień i to był strzał w 10 ! Malowałam nim paznokcie już ze 3 razy i za każdym jestem nim tak samo, a może jeszcze bardziej, oczarowana. Jest idealny !!


Malowanie paznokci tym lakierem to istna przyjemność! Ma szeroki, płaski, zaokrąglony pędzelek, czyli taki jaki Aga lubi najbardziej. Krycie... Jeśli ktoś nie jest zbytnio wymagający to jedna warstwa mu powinna wystarczyć, ja jednak dla podkreślenia koloru i pełnego krycia (przy jednej warstwie mam delikatne prześwity) daję drugą warstwę. Całkiem szybko schnie i pozostawia ładny połysk. Niby się błyszczy, mieni i w ogóle, ale na pierwszych zdjęciach tego w ogóle nie widać (smuteczek :( ). A! Jeśli chodzi o sam kolor... Celebrity Bash to ogólnie rzecz biorąc bordo, ale w zależności od światła staje się intensywną czerwienią albo... Brązem ! Tak, brązem. Tak bynajmniej wyglądał w basenowym świetle :) Jak kiedyś nie lubiłam takich kolorów, to teraz jestem w nich kompletnie zakochana ! Kolejny + tego lakieru ? Trwałość ! 4 dni bez odprysków, ani startych końcówek. Wytrzymał nawet 2h na basenie, gdzie zazwyczaj większość lakierów mi się odmaczała i schodziła całymi płatami.  


W tym roku św. Mikołaj sprawił mi prezent w postaci kolejnego piasku Wibo (do pełnej kolekcji brokatowych brakuje mi już tylko nr2 ! <3) i puszku/zamszu/pyłku Wibo Wild Thing Go Wild w pięknym bordowo-buraczkowym kolorze, który od razu widziałam w połączeniu z Celebrity Bash i z efektu jestem mega zadowolona ! W sumie tego mani nie nosiłam, aż tak długo (tak to jest jak się wraca z zakupów z nowym topperem i chce się go od razu wypróbować ! :D ) bo niecałe dwa dni. Jednak w tym czasie nic się z nim nie stało. Bałam się trochę, że zniszczy się się podczas prysznica, mycia głowy czy kremowania rąk, jednak nic z tych rzeczy! Cały czas miał przyjemną, jak ja to mówię, pusiastą fakturkę. Pod światło delikatnie się mienił, cudo ! Bałam się trochę o aplikację, że narobię bałaganu, a na paznokciach nie wyjdzie tak jak powinno. Jednak 'nic bardziej mylnego' :D Wysypałam odrobinę na karteczkę i paznokieć z mokrym lakierem po prostu wsadziłam w pyłek. Opukałam, podmuchałam, żeby usunąć nadmiar i voila! Gotowe, cała filozofia :D





Co Wy na to? :)

Buzia, SkyBlueVelvet :*

grudnia 06, 2013

Różowo mi z Cairuo i gradientem

Różowo mi z Cairuo i gradientem
Nie wiem co się ze mną stało, że kupiłam różowy topper. I nałożyłam go na różowy gradient... Nie przepadam za tym kolorem, ale czasem mam takie 'trzaski' że po niego sięgam ;)



Ten topper kupiłam za jednym zamachem razem z wielokolorowym kolegą w chińskim markecie, za jakieś 3 zł od sztuki. Tylko popatrzcie jakie słodkie mają zakrętki ! Tak stały na tej półce, patrzyły się z tymi słodkimi minkami i piszczały "weź mnie! weź mnie !" - no i wzięłam :D I póki co wypróbowałam ten jaśniejszy, bo dalej nie mam pomysłu z jaką bazą użyć tego drugiego...



Za śmieszne 3 zł mamy 8 ml pięknego toppera składającego się z białych i bladoróżowych heksów, kropeczek i nitek zatopionych w bezbarwnej bazie. Wyposażony jest w wygodny, kwadratowy, spłaszczony pędzelek przymocowany do ślicznej uśmiechniętej główki. Taka zakrętka jest troszkę nieporęczna, ale jakoś daje rade :) Nie powiem Wam ile zajmuje mu wysychanie, bo automatycznie pokryłam go Turbo Dry. Konsystencję ma gęstawą, przez co trza łowić drobiny, jeśli chcemy nałożyć więcej niż ja mam. Jedyna rzecz, która mi w nim tak naprawdę przeszkadza to zapach - prawdziwy z niego śmierdziuch ! No ale tak mi się podoba, że jestem w stanie to przeboleć. Tym bardziej, że zmywa się znacznie lepiej niż inne toppery, bo pozbywając się tego mani nie musiałam ubiegać się do folii :)

Do gradientu użyłam Essence 111 English Rose i Eveline miniMAX 828 :)


Co Wy na to ? ;)

Buziaki, SkyBlueVelvet :**

Ps. Pewnie zauważyłyście zimową aranżację bloga. Tło pochodzi z posta Just Stay Classy :)
Copyright © 2016 nailsADHD , Blogger