Tak bardzo cieszyłam się jak w Super-Pharmie dorwałam kolejną buteleczkę tego lakieru (kolejną? 1 rozwaliłam na chodniku, ciapa...). Rimmel 315 Ready Aim Paint to przepiękna, klasyczna, kremowa czerwień. Robiłam podejście do niego ze dwa, może 3 razy. Pięknie się błyszczy, szybko schnie, ale... No właśnie, to ALE. Jeden z pierwszych razów jak go nosiłam miałam nałożoną jedną warstwę - udało mi się tak pomalować że końcówek widać nie było. Malowałam pod wieczór, a następnego dnia rano po przepięknym błysku nic nie zostało, zrobił się taki ni jaki. Przy kolejnym podejściu dałam 2 warstwy i dopiero wtedy lśnił przez cały dzień. No i co z tego, skoro po niecałym dniu w szkole miałam pościerane końcówki? Obyło się bez odprysków, ale białe końcówki były. Kolejny minus - barwi skórki przy zmywaniu. Po zmyciu 315 miałam perfidnie różowe skórki, aż raziło...
To jest jedyne dobre zdjęcie, które udało mi się zrobić w sztucznym świetle. Na naturalne było ciut za późno :)
Nosiłam go ze 3 dni temu i te pościerane końcówy postanowiłam przykryć przy pomocy gąbeczki bordem od Miss Sporty. Szczerze mówiąc, efekt baaardzo przypadł mi do gustu :)
Podsumowując: Ready Aim Paint to naprawdę piękny kolor, ale trwałością to on nie grzeszy... Cóż, następnym razem - porządny top coat !!
Zapraszam na Facebookowe SkyBlueVelvet Nails oraz do obserwowania - klik obok :)
Buźka , SkyBlueVelvet :**